Bo ja mam przebłyski weny z nudów.
„O dwóch szlachciankach co za dawno żyły by słyszeć o tolerancji.”
Jestem twoja śliczna kotko Kocham Ciebie ma stokrotko Nie opuszczę Ciebie dzióbku Póki jadu nie mam w kubku Jad się sączy między ciżbą Dwie się baby w kółko mizdrzą Ja zaprzeczać już nie będę Nić żywota z tobą przędę Beształ i powtarzał książę Do pomocy wam wciąż dążę W ciszy komnat gździć się można W oczach ludu – myśl ta trwożna Słuchać się nie chciały dziewki Król był czasem nadto krewki Słysząc o sodomii plotki Powziął bardzo ostre środki I spalono dwie niewiasty Wiatr pogrzebał lube chwasty.
„O kupcu Kostii z Nowogrodu, co go Iwan III Srogi z majątku obdarł.”
„Waćpan polej piwa” Rusek smętnie głową kiwa. Nowogrodzki był to bogacz, zubożył go haracz Jego nowego Pana Srogiego Iwana. Onegdaj szeptał doń lękliwie: „Serce me tkliwe, Ciało słabuje, Żona śmierć mi knuje, Niewdzięcznica córka, Z synem zaciążyła dwórka.” Iwan na ten nieszczęść potok Zatamował słowny krwotok „Cichaj!” Wyrzekł głosem hardym, Wyszedł krokiem zwartym. Bogacz owy Zaczął żywot nowy. [I na Rurykowiczów psował do sklepienia pował. Karczemnych oczywiście.]
|